PAWEŁ STRZELECKI

spotkania z ostatnich dni

6/6/2020

0 Komentarze

 
Liczba spotkań, w których biorę udział przed wyborami Rektora UW, wciąż wzrasta. 
Między ostatnią środą a piątkiem, nie licząc różnych rozmów o kuluarowym charakterze, spotkałem się z elektorami Wydziału Stosowanych Nauk Społecznych i Resocjalizacji, ze związkowcami z Inicjatywy Pracowniczej, z władzami i elektorami Wydziału Geologii i wreszcie z Radą Naukową Dyscypliny Socjologia UW. W przyszłym tygodniu, a także tuż przed samymi wyborami - ciąg dalszy. Zaczynam w poniedziałek, od spotkania z elektorami Wydziału Prawa i Administracji oraz Wydziału Zarządzania, później seria innych.

Wracają liczne tematy, poruszane już wcześniej, w tym wsparcie badań naukowych, profesjonalizacja obsługi grantów, współpraca z otoczeniem zewnętrznym, kryteria oceny ludzkich karier i awansów. 

Na spotkaniu z geologami po raz pierwszy w kampanii tak wyraźnie pojawiła się nowa sprawa: co zrobić, żeby zatrzymać najlepszych doktorantów na UW; ponieważ uważam, że ma ona bardzo ogólny charakter, a ponadto np. w moim własnym środowisku była przedmiotem namysłu i rozmów, napiszę o niej kilka zdań.

Chodzi o to, aby tworząc dobrą perspektywę zatrudnienia młodych ludzi, zadbać o dwie rzeczy:
  1. Awans finansowy na nowym stanowisku, 
  2. Zachowanie rozsądnych proporcji między możliwą wysokością stypendiów (jakie z różnych źródeł może pobierać doktorant) a pierwszym wynagrodzeniem starszego asystenta czy adiunkta.

Starszy asystent czy adiunkt realizują bowiem 7 godzin pensum tygodniowo, a oczekiwania wobec ich pracy badawczej nie maleją, tylko rosną. Habilitacji nie zaczyna się przecież “robić” w jakiejś nieokreślonej przyszłości; na ścieżkę do samodzielności naukowej człowiek wkracza w istocie wtedy, gdy obroni doktorat. W zewnętrznym akademickim świecie pierwsza prawdziwa posada oznacza większe oczekiwania uczelni, ale i zauważalny wzrost wynagrodzenia. U nas powinno być podobnie. Tylko wtedy doktoranci będą mieć silną motywację, żeby kończyć studia i - być może po przerwie na krajowy lub zagraniczny staż podoktorski, dla poszerzenia horyzontów i wzbogacenia doświadczeń - starać się o pracę na UW, widząc w niej atrakcyjną perspektywę.

Proszę mnie dobrze zrozumieć: jak najbardziej jestem zwolennikiem godziwego wsparcia każdej doktoranki i każdego doktoranta za pomocą stypendium, płaconego ze środków subwencji lub z funduszy grantowych. Świadomie jednak używam - podobnie jak ustawodawca - liczby pojedynczej: stypendium. Istnienie tu i ówdzie, szczególnie w zamożniejszych środowiskach UW, pewnych "kominów stypendialnych", jest obiektywnie biorąc hamulcem rozwoju Uniwersytetu i dopływu młodych badaczy. Na dłuższą metę nikt z nas na tym nie korzysta.

Druga strona medalu to konieczność tworzenia specjalnych, czasowych stanowisk adiunkta, z lepszymi warunkami pracy, pozwalającymi na szybki rozwój naukowy przy niższych obciążeniach dydaktycznych.

Wiodące uczelnie podejmują takie działania i tworzą stanowiska, często z nazwą patrona, który był związany z uczelnią lub w swej dziedzinie cieszył się powszechnym, międzynarodowym uznaniem. Przykłady z mojej własnej dyscypliny obejmują np.

Hermann-Weyl Instructorships (ETH w Zurychu)
Hill Assistant Professorships (Rutgers University)
L.E. Dickson Instructorships (University of Chicago)
Bonn Junior Fellows (Uniwersytet w Bonn, Centrum Hausdorffa)

Na Wydziale MIM stworzyliśmy dwa lata temu stanowiska adiunkta im. Samuela Eilenberga, z wyższą pensją i obniżonym pensum (oto ogłoszenie z ostatniego roku). Oferujemy je zarówno matematykom, jak i informatykom, nie tworząc żadnego parytetu dyscyplin - wygrywają najlepsi, oceniani przez wspólną, dużą komisję. Wiem z kuluarowych rozmów, że podobne stanowiska oferują najlepszym młodym uczonym po doktoracie koledzy z Wydziału Fizyki UW.

Wszelkie tego typu stanowiska, oferowane co roku, łączy wspólny mianownik: zamiar, żeby na pewien czas przyciągnąć do pracy najzdolniejsze młode osoby po doktoracie, zapewnić im godziwe warunki pracy, nieco mniejsze obciążenie dydaktyczne, a przede wszystkim - ciekawe, stymulujące środowisko i warunki do szybkiego rozwoju. W wielu przypadkach środowiskowe “search committees” dbają o to, żeby wśród byłych absolwentów uczelni oraz innych osób szukać najciekawszych, najlepszych kandydatów. Niektórzy z nich pójdą po kilku latach w szeroki świat, inni - być może po otwartym konkursie lub innej procedurze starannej oceny kompetencji zostaną w danej uczelni na stałe, na profesorskich stanowiskach.

Dlaczego nie pójść tą drogą? Podobne stanowiska, poddane otwartej ocenie, adresowane do najlepszych, z troską o rozwój zarówno ich, jak i Uniwersytetu, moglibyśmy wszak mieć w każdej z dyscyplin, w najróżniejszych jednostkach UW.
0 Komentarze

Twój komentarz zostanie opublikowany po jego zatwierdzeniu.


Odpowiedz

    Obraz
    NAKŁADKA FB
    Kliknij obrazek aby dodać nakładkę na Twój profil na Facebooku!
    PROGRAM
    Program pierwszych działań: propozycja po konsultacjach środowiskowych
    (14.06.2020)


    ​Propozycje pierwszych działań (12.05.2020)

    List przewodni oraz Deklaracja programowa (27.03.2020)

    Archiwum

    Czerwiec 2020
    Maj 2020
    Kwiecień 2020
    Marzec 2020

    Wpisy

    Wszystkie

    Kanał RSS

Der Weg ist das Ziel (niem. Celem jest droga)
maksyma alpejskich przewodników górskich